Bergamo miasto położone w najbogatszym oraz najlepiej rozwiniętym gospodarczo regionie Włoch – Lombardii. Znajduje się zaledwie 50 km od Mediolanu. Zazwyczaj każda osoba kojarzy to miasto z lotniskiem Orio al Serio gdzie lądują tanie linie lotnicze, dla większości osób Bergamo jest wyłącznie stacją przesiadkową do Mediolanu. Planując wycieczkę do Mediolanu nie pomińmy tego 4. Muzeum Nikoli Tesli. Muzeum Nikoli Tesli w Belgradzie to miejsce, które opowiada historie jednego z największych wynalazców i naukowców w historii. Tesla, urodzony w Serbii, jest znany na całym świecie za swoje pionierskie prace w dziedzinie elektryczności i elektromagnetyzmu, które zrewolucjonizowały nasze życie. Harold Le Druillenec był jedynym Brytyjczykiem żywym w Bergen-Belsen w chwili wyzwolenia obozu. Nigdy nie zapomniał straszliwych rzeczy, które tam ujrzał i których doświadczył. Mieszkaniec wyspy Jersey – okupowanej przez III Rzeszę od 1940 do 1945 roku – trafił do jednego z najstraszliwszych miejsc niewoli na obszarze Niemiec za to, że pomagał siostrze ukrywać zbiegłego […] Dwoma najpopularniejszymi, bergeńskimi szczytami, na które można dostać się szybko, łatwo i w miarę przyjemnie, są Floyen oraz Ulriken. Zdecydowanie najprostsza droga wiedzie na Floyen. Za 85 NOK możecie wykupić sobie miejsce w dwukierunkowej kolejce górskiej Floibanen, która – co ciekawe – po drodze na szczyt zatrzymuje się na Tvindefossen (105 km od Bergen) Kaskadowy wodospad - zwyczajowo mówi się, że ma on 152 m wyskości, ale bardziej prawdopodobna jest wysokość 110 metrów. Uformowany przez mały strumień Kroelvi, opadający na cofający się klif. Znany ze swojego piękna jest jedną ze głównych atrakcji turystycznych tego regionu. Inne atrakcje turystyczne Sandefjord i okolic. Gokstahaugen to teren wykopaliskowy około 10 minut pieszo na wschód od centrum Sandefjord. Obok kilkumetrowego kopca-kurhanu możemy zobaczyć miejsce, gdzie wykopano jeden z najlepiej zachowanych okrętów Wikingów (Obecnie w muzeum w Oslo). Nærøyfjord. Najpopularniejszą odnogą Sognefjord jest jeden z najpiękniejszych w Norwegii, ale i najwęższych fiordów, czyli Nærøyfjord. Nazwa tego miejsca pochodzi od imienia nordyckiego boga morza i wiatrów, czyli Njord. Nærøyfjord mierzy około 17 km, a w najwęższym miejscu ma tylko 250 metrów szerokości. W Amsterdamie zawsze jest coś do zrobienia i zobaczenia, niezależnie od pory roku. To miasto, które zachwyca swoją energią i otwartością, i które warto odwiedzić, aby poczuć jego wyjątkowy klimat i zobaczyć wszystko, co ma do zaoferowania. Sprawdź naszą listę 10 atrkacji które warto zobaczyć w Amsterdamie! 1. Rijksmuseum THRJ. W obecnej sytuacji podróżowanie jest mocno ograniczone, ale chcę zabrać Was w podróż „palcem po mapie” W Norwegii zrobiliśmy tyle cudownych, klimatycznych zdjęć, że bez problemu przeniesiecie się tam przy odrobinie wyobraźni. A kiedy podróże znów będą możliwe, skorzystacie na żywo z moich podpowiedzi i wskazówek. Bergen co zobaczyć Jestem w trakcie pisania długaśnego, wyczerpującego wpisu o Bergen – przewodnika „Bergen z dzieckiem”, ale dziś chciałam pokazać Wam atrakcję turystyczną, która jest naszym numerem jeden na mapie Bergen. Chodzi o Gamle Bergen Museum – mini miasteczko, cudowne, zielone muzeum na świeżym powietrzu, gdzie można zobaczyć, jak miasto wyglądało w XVIII wieku i późniejszych latach. Skansen położony jest na dużym, wyjątkowo zielonym terenie, po którym można spacerować godzinami i na każdym kroku cykać fotki Mam z tego miejsca tyle zdjęć, że musiałam pokazać je Wam w osobnym wpisie! Co ciekawe, jest to mało znana atrakcja. Przed wyjazdem przeczytałam kilkanaście artykułów o tym, co zobaczyć w Bergen i nigdzie nie widziałam tego skansenu. Być może dlatego, że większość wpisów to ekspresowe przewodniki typu „Bergen w 48 godzin”, a w Gamle Bergen Museum spokojnie można spędzić cały dzień To cudowne miejsce, które po prostu trzeba zobaczyć! Zwłaszcza, jeśli jesteście fanami skansenów Jeśli chodzi o loty do Norwegii i najlepsze noclegi, to rozwinę ten temat w przewodniku, a tu macie tylko pigułkę: LOTY Najlepsze połączenie to Wizzair – samoloty latają z Warszawy, Krakowa, Gdańska, Szczecina i Katowic, a ceny biletów zaczynają się od 69 zł/osobę. Do tego trzeba oczywiście doliczyć koszt bagażu rejestrowanego i ewentualnej rezerwacji miejsc obok siebie (co w przypadku podróży z małymi dziećmi jest konieczne). NOCLEG Są różne opcje: dla singli i par, podróżujących bez dzieci, spoko opcją jest darmowy couchsurfing lub tanie hostele. Dla rodzin polecam Airbnb. Można znaleźć naprawdę super mieszkania lub całe domy, a ceny zaczynają się od 98 zł za osobę lub 255 zł za czteroosobową rodzinę – to taniej niż hotel. RABAT NA AIRBNB DO 250 ZŁ Dla osób, które założą nowe konto w Airbnb z mojego polecenia, mam rabat do 250 zł na pierwszą podróż, w tym do 200 zł zniżki na pierwszy nocleg i 50 zł na wybraną atrakcję. Nie wiem ile dokładnie wyniesie rabat, bo Airbnb podaje wartość „do” – w zależności od długości Waszego pobytu i stawki za noc. Możecie skorzystać z rabatu rejestrując się w Airbnb przez TEN LINK. CENY BILETÓW DO GAMLE BERGEN MUSEUM Bilet dla osoby dorosłej to koszt 100 NOK, a dzieci wchodzą za darmo. Wychodzi na to, że wstęp dla całej rodziny to około 85 zł – jak na Norwegię to naprawdę super cena za wstęp do miejsca, gdzie spokojnie możecie spędzić pół dnia (zwłaszcza w porównaniu do cen i czasu trwania innych atrakcji: rejsu po fiordach lub 3-minutowej przejażdżki Fløibanen ). GAMLE BERGEN MUSEUM – nasza ulubiona atrakcja w Bergen Adres: Nyhavnsveien 4, Elsero, 5042 Bergen, Norwegia Gamle Bergen Museum znajduje się około 3 km na północ od centrum i słynnego Bryggen. Można dojechać tam autobusem 3, 4, 5, 6 i 91 (z przystanku Bryggen) lub 5, 6 i 83 (z przystanku Torget) albo zrobić sobie fajny spacer przez port i dzielnicę Sandviken – również bardzo fotogeniczną Wujek Google wesprze Was swoją mapą. Na skansen składa się około 50 zrekonstruowanych domów, wybudowanych w latach 1700-1900, przeniesionych tu z innych części miasta. W wybrane dni można spotkać tu również “mieszkańców” w strojach z epoki, którzy odgrywają scenki z życia miasta w danych czasach. My spotkaliśmy tylko dorosłych, ale zobaczcie jak super wyglądają inscenizacje z udziałem dzieci: źródło: Gamle Bergen Museum (inaczej Old Bergen Museum) stanowi część Bymuseet i Bergen. Spodobało nam się o wiele bardziej niż słynne Bryggen – ten sam klimat starych, drewnianych domów, ale o wiele więcej do zwiedzania. W Bryggen dla zwiedzających otwarte są tylko 2 uliczki i niewielki rynek, a Gamle Bergen Museum to dużo większy obszar z przepiękną zielenią, płotkami, ścieżkami, skałami i stawem z gęśmi i kaczkami. Są tu domy mieszkalne bergeńskich kupców, piekarnia, szkoła, zakład fryzjerski, apteka i drogeria, redakcja lokalnej gazety, drukarnia i introligatornia (z oryginalnymi maszynami), sklep kolonialny oraz parę innych miejsc. Do wszystkich budynków można wchodzić (jeśli akurat nie zmieniają ekspozycji) i oglądać doskonale zachowane wyposażenie. Niektóre ekspozycje są zabezpieczone pleksi, inne sznurkiem, a niektóre można pomacać U nas to dzieci narzucały tempo zwiedzania, ale z przyjemnością spędziłabym tu cały dzień, aby dokładnie pooglądać wszystkie detale. Największe wrażenie robi dom pełen oryginalnych starych zabawek. Cud bajeczka! Zabawki, wszędzie zabawki! Niektóre dość upiorne To wnętrze domku dla lalek: Marzy mi się taka kuchnia! „Vi e’ Bergen!” Przed wejściem do skansenu załapaliśmy się jeszcze na koncert Kristine Bjånes, która razem z Elin Hestenes na 950-lecie istnienia Bergen nagrała przepiękną piosenkę „Vi e’ Bergen!”. Mam ciary, ilekroć słyszę ten utwór! Piosenka wyjątkowo wpada w ucho, jest pełna ciepła i optymizmu. Mieszkańcy miasta, w tym osoby z niepełnosprawnościami, przedstawiciele różnych zawodów, narodowości, kultur, wyznań i środowiska LGBT śpiewają o równości i różnorodności, która jest pokazana jako największa wartość. W nawiązaniu do bergeńskiej pogody, wybrzmiewa tam również piękna deszczowa metafora: „jesteśmy różni jak krople deszczu, ale i tak tańczymy razem. Krople deszczu jak welon spadają na miasto, a ono błyszczy” Posłuchajcie: Czy Gamle Bergen Museum to faktycznie najfajniejsza atrakcja turystyczna Bergen? Dla nas tak, bo uwielbiamy skanseny, długie spacery niezależnie od pogody, stare drewniane domki, zielony azyl i odrobinę spokoju w centrum dużego miasta. Oczywiście to kwestia gustu, ale przecież właśnie o to chodzi na blogach – o subiektywne opinie, a nie obiektywne prawdy Już tyle razy zaufałyście moim poleceniom, że tym razem też na pewno nie będziecie zawiedzione. Rzut beretem od Gamle Bergen Museum leży Sandviken – dzielnica mieszklan pełna uroczych, kolorowych domków, drzew i kwiatów. Tu też można spacerować godzinami. Relację video z Bergen – filmy kręcone dzień po dniu, możecie obejrzeć na Instagramie bloga w zapisanych instastories „Norwegia cz. 1” i „Norwegia cz. 2”. Masz problem z pakowaniem rodziny na wakacje? Tutaj pisałam o tym, jak spakowałam czteroosobową rodzinę na tydzień w Norwegii (na każdą pogodę: deszcz, chłód i upał) w jedną niewielką walizkę i bagaż podręczny: Kliknij „Lubię to” lub podziel się tym wpisem ze znajomymi na Facebooku – zobaczysz, że będą Ci wdzięczni! Miłego dnia! Bergen co zobaczyć Chcesz być na bieżąco? Polub blog na Facebooku: Bergen co zobaczyć Liczba odsłon: 1 814 Relacje, ciekawe miejsca, co warto zobaczyć i podróżowanie po praktycznych uwag z naszych wypraw i wycieczek. Fiordy, miasta i góry. Jeśli wybieracie się do Norwegii samochodem, to jesteście szczęściarzami, bo będziecie mogli zapuścić się w miejsca, gdzie komunikacja rzadko dociera, w miejsca odludne lub oddalone. My Norwegię odwiedziliśmy w trakcie naszej podróży autem po Europie Północnej, a poniżej kilka wpisów i relacji z naszego road tripu. 5 najciekawszych miejscWpisy i relacje z NorwegiiDookoła RosendalRosendal nie zdarzyło się z przypadku. Na tygodniowy wyjazd z rodzicami do Norwegii chciałem znaleźć miejsce malownicze i spokojne. Takie, które zaskoczy i zauroczy. I zrobi to niezależnie od Folgefonna – białe serce norweskiego HordalandW lodowcach jest coś magicznego i pociągającego. Te białe czapy ciągnące się kilometrami. Archaiczny oddech minionej epoki lodu. Wywieszone z paszczy skał, błękitne jęzory. Krainy lodu kurczą Preikestolen na start – z rodziną w NorwegiiPrzewijanie pieluch w podróży, anielska cierpliwość do dziecięcych fochów, brak chwili dla siebie, nasze humory i animozje. Pomimo tych kłód rzucanych pod nogi czy licznych przeciwności rodzice Ceny w NorwegiiAuto zostawiamy w podziemnym parkingu przy głównym dworcu kolejowym Oslo. Granicę szwedzką przekroczyliśmy kilka godzin temu i wreszcie tu jesteśmy. Bilecik w kieszeń, aparat, przewodnik, coś do Norwegia z namiotem – praktyczne informacjePrzyjemne zwiedzenie Norwegii bez namiotu (albo kampera) jest po prostu uciążliwe/niemożliwe. Powody są dwa: po pierwsze – odległości, po drugie – ceny. Nie da się wybrać miejsca na Ålesund – Norwegia w secesyjnym wydaniuWizualnie Ålesund odstaje od innych miast norweskiego wybrzeża. Jest nieco inne. Mniej stare, kamienne, murowane, jasne. Jest tu więcej kwiatów, są rzeźby i głowy smoków. Pod tą odświeżoną Aurlandsfjellet – Droga ŚnieżnaKierując się z Bergen do Geirangera pewnie przyjdzie Wam minąć Gudvangen i Flam. Jeśli liczycie kilometry i godziny są na wagę złota, to 23-kilometrowy tunel jest bez wątpienia dobrym Preikestolen w promieniach wschodzącego słońcaSzukacie miejsca na budkę z hot-dogami w Norwegii? Mamy dla Was idealne miejsce. Preikestolen – ambona, stojąca pionowo 600m nad fiordem to cel pielgrzymek setek turystów dziennie. W lecie Stavanger – miasto, gdzie mieszka się w bieliBiałe ściany drewnianych domków ciągną się wzdłuż kolejnej uliczki starego miasta. Turystów nie ma tu prawie wcale. Jest cicho i spokojnie. Gdzieniegdzie unosi się zapach gotowanego obiadu Po Oslo spacerujemy tylko jeden razOdkrywanie Norwegii zaczynamy od Oslo, któremu nie można odmówić nowoczesności, elegancji i szyku. Nie można też odmówić łez, jakimi szybko zaleje się nasza rachunek bankowy, gdy postanowimy Krajobrazy czy miasta – co warto zobaczyć w Norwegii? Norweskie miasta to mocne brandy, szeroko opisywane w przewodnikach. To proste – w miastach wydacie kilkukrotnie więcej na atrakcje i czas niż chodząc po górach czy fiordach. Możemy tu powiedzieć jedno: Zostawcie miasta i miasteczka norweskie na deszczowe dni, niech będą tylko alternatywą. Bergen czy Trondheim są niewarte zachodu, gdy porównać je z naturą i krajobrazem Norwegii. Przejedźcie się Golden Road lub drogą przez Hardanger, wejdźcie na Preikestolen czy Trolltungę, zobaczcie lodowic Jostedalsbreen. Każda chwila spędzona poza miastem będzie niewspółmiernie przyjemniejsza niż chodzenie między blokami i chatami miast Norwegii. Obiecujemy, że zakochacie się we fiordach. Tak jak my. Nasze ulubione zdjęcia z Norwegii Bøyabreen Glacier Bergen zostało założone około 1070 r. przez króla Olafa III Kyrre. Nazywało się wówczas Bjørgvin i było niewielką osadą rybacko-kupiecką. Najnowsze badania archeologiczne wykazują, że już wcześniej teren ten był zamieszkany. Z czasem ta wioska zaczęła się szybko rozrastać, aż urosła do rangi stolicy Norwegii. Tak moi drodzy Bergen była nią do 1299 r., kiedy to stolicę przeniesiono do Oslo. Nadal pozostawało jednak największym miastem kraju. Utraciło ten tytuł dopiero w 1830 r. Palmę pierwszeństwa przejęło, pewnie już zgadliście – tak jest Oslo. Bergen – jak dostać się do centrum i jak się poruszać. Miasto często nazywane jest bramą do norweskich fiordów i coś w tym jest. Pięknie położone pomiędzy fiordem, a siedmioma wzgórzami, które ciasno je okalają. Fajne jest to, że większość atrakcji skupiona jest na niewielkiej przestrzeni wokół portu. Wielu z Was dotrze do Bergen samolotem. Port lotniczy Bergen-Flesland jest drugim co do wielkości lotniskiem Norwegii, zaraz po znajdującym się w okolicach Oslo lotnisku Gardermoen. To międzynarodowe lotnisko znajduje się ok. 20 km od centrum Bergen. Autobusy lotniskowe (Flybuss) znajdziecie w strefie A. W godzinach 6:00–23:00 odjeżdżają średnio co 15 minut, ich końcowy przystanek znajduje się w pobliżu Bryggen (Dreggsallmenningen). Autobus jedzie około 30 min, a ta przyjemność kosztować Was będzie 105 koron norweskich w jedną stronę, lub 155 NOK w obie strony. Dzieci odpowiednio 75 i 105 NOK. Od maja 2017 roku na lotnisku czynny jest też przystanek tramwajowy, z którego odjeżdżają tramwaje nr 1 docierające do centrum Bergen (Byparken bybane) w ok. 45 minut. Kursują mniej więcej co 10 min, a bilet można kupić za 37 koron, dzieci (do 16 lat) 19 NOK. Miasto podzielone jest na zony, by dojechać z lotniska do centrum wystarczy kupić bilet 2 zonowy. Bilety kupicie w automatach biletowych na lotnisku, w informacji turystycznej, w centrum obsługi klienta Skyss. Taksówka, proszę bardzo. Postój znajduje się blisko głównego wejścia w strefie B. Przejazd zajmuje średnio 30–40 minut, w zależności od natężenia ruchu. Za kurs do centrum zapłacicie ok. 300 koron. Jeżeli zamierzacie wybrać się gdzieś dalej niż tylko do Bergen możecie na lotnisku wynająć samochód. Działają tu wypożyczalnie samochodowe Avis, Budget, Hertz, Europcar i Sixt, znajduje się tam również 4500 miejsc parkingowych. Lotnisko znajduje się przy drodze krajowej 580, która przechodzi w drogę E39 i prowadzi do samego Bergen. Planując zwiedzanie zabytków Bergen warto zastanowić się nad kupnem Bergen Card. Upoważnia ona do bezpłatnych przejazdów autobusami miejskimi, szeregu zniżek oraz bezpłatnego wstępu do muzeów. Skorzystamy z kolejki Fløybanen za połowę ceny, bezpłatnie wejdziemy do Hali Håkona, Wieży Rosenkrantza, czy położonego pod miastem skansenu Stare Bergen (Gamle Bergen). Ważne dojazd z i do lotniska tramwajem jest bezpłatny z kartą, a na Flybuss jest zniżka. Są trzy typy karty: 24-godzinna – koszt 260 NOK, 48-godzinna – za 340 NOK, 72-godzinna – koszt 410 NOK. Tak Się Bujamy do snu, czyli kilka propozycji noclegu w Bergen. Marken Guesthouse Hotel w centrum miasta, z zabawnymi pokojami. Fosswinckel Apartments Bardzo ładny apartament. Augustin Hotel Hotel w centrum z Winiarnią Altona, która mieści się w 400-letniej kamiennej piwnicy. Zwiedzamy Bergen. Do Bergen dojechaliśmy pod wieczór i zaczęliśmy od szukania jakiegoś w miarę suchego skrawka ziemi pod namiot. Piękne w Norwegii jest to, że zawsze na kempingu znajdzie się jakieś miejsce. Na obrzeżach miasta jest ich kilka, spokojnie coś znajdziecie. W naszym przypadku koszt to 165 NOK za auto, rozbicie namiotu, 2 osoby dorosłe, nastolatka i 3-latka. Oczywiście jeśli wolicie spać za darmo możecie rozłożyć namiot prawie wszędzie – prawo Allemannsretten, ale w mieście dość trudno o miejsce spełniające kryteria tego prawa ( min. 150 m do zabudowań). Padało prawie cały dzień, więc woda stała wszędzie. Typowa pogoda dla Bergen. Miasto charakteryzuje się umiarkowanym klimatem oceanicznym, czyli stosunkowo łagodne zimy i chłodny okres letni. Dodatkowo dzięki Prądowi Zatokowemu w zimie jet jednym z najcieplejszych miejsc w Norwegii. Jak mówią statystyki pada tu średnio 260 dni w roku, co czyni miasto najbardziej deszczowym w Europie. Jako ciekawostkę przytoczę aktualny rekord z 2007 r. kiedy to padało cały czas przez 85 dni, a dokładnie od 29 października 2006 r. do 21 stycznia 2007 r. Jeszcze jedna ciekawostka – Bergen było pierwszym miastem na świecie, które wprowadziło automaty do sprzedaży parasoli. Było, bo kupowali tylko turyści i biznes padł. Dla miejscowych deszcz to chleb powszedni i ich nie rusza. Zresztą miejscowi jak mantrę powtarzają stare norweskie przysłowie: „Det fins ikke dårlig vær, bare dårlige klær” (Nie ma złej pogody, jest tylko zły strój). Bergen jernbanestasjon Lille Lungegårdsvannet Poranek następnego dnia przywitał nas pięknym słoneczkiem. Przez cały dzień nie spadła ani kropla deszczu, a przy okazji był to najcieplejszy dzień podczas naszego pobytu w Norwegii. Z kempingu dojechaliśmy do centrum i zaparkowaliśmy auto na jednym z kilku piętrowych parkingów. Nasz był położony zaraz przy dworcu kolejowym (Bergen jernbanestasjon). W centrum jest kilka wielopoziomowych parkingów, miejsce do zaparkowania zawsze się znajdzie. Koszt takiej przyjemności to w naszym przypadku 100 NOK za 8 godzin. Nasze zwiedzanie rozpoczynamy od relaksu nad pięknym jeziorkiem Lille Lungegårdsvannet, mieszczącym się tuż obok dworca. Świetne miejsce na odpoczynek w drodze powrotnej (po zwiedzaniu) do dworca, na parking, czy do hotelu. Johanneskirken Teraz skręcamy w Olav Kyrres gate i kierujemy się do Johanneskirken, czyli kościoła św. Jana. Zaprojektował go w neogotyckim stylu Herman Major Backer, a prace budowlane rozpoczęto w 1891 r. Uroczysta konsekracja odbyła się 15 marca 1894 r. W kościele znajduje się 1250 miejsc siedzących. Wieża liczy sobie 61 m, co czyni kościół najwyższym budynkiem w Bergen. Niedaleko świątyni znajduje się uniwersytet – jeden z ośmiu w Norwegii. Den Nationale Scene Schodzimy teraz do Vaskerelven, która po chwili zmienia nazwę na Engen, przy której znajduje się Den Nationale Scene. Budynek oddano do użytku w 1909 roku, a w jego wnętrzach swoją siedzibę ma najstarszy norweski teatr. W 1850 r. założył go najsłynniejszy norweski skrzypek Ole Bull pod nazwą Det Norske Theater. W 1993 r. uzyskał status teatru narodowego, jako jeden z trzech w Norwegii. Idziemy dalej, aż dochodzimy do nabrzeża. Korzystając z pięknej pogody (jeżeli akurat nie będzie padać 😉 ) przespacerujcie się wzdłuż niego aż do Akvariet i Bergen (czyli Akwarium w Bergen). Jest ono w miarę ciekawe. Bilet kosztuje jedynie 225 NOK, a dla dzieci 165 NOK. Rodzinny (2 dorosłych + 2 dzieci) 665 NOK. To ceny w tygodniu. W weekendy i święta odpowiednio – 275, 190 i 765 NOK. Ceny jakoś nie skusiły nas na tyle abyśmy do niego weszli. Jeżeli i Was nie skusiły, to wracamy i dochodzimy do Torget, gdzie mieści się słynny targ rybny. Możecie tutaj kupić świeże ryby, owoce morza, oraz kwiaty i owoce. Przysmakiem jest kanapka z mięsem renifera. Kupcy często też zachęcają do zakupów jakimś małym, gratisowym smakołykiem. Bardzo fajne, gwarne, pełne turystów miejsce. Teraz musicie się tylko przez niego przedostać (a może być ciężko) i jesteśmy na Bryggen – najważniejszej atrakcji Bergen. Poczekajcie jednak chwilkę ze zwiedzaniem – zostawcie je sobie na deser. Idziemy dalej prosto i docieramy do Bergenhus (Bergenhus Festning). To mieszcząca się na samym końcu nabrzeża duża twierdza na planie nieregularnej gwiazdy. Obecny jej wygląd pochodzi z XIX w., ale znajdują się tu też pozostałości wcześniejszych fortyfikacji, nawet z połowy XIII w. W średniowieczu miejsce to nazywano Holmen (czyli wyspa). Wtedy w skład twierdzy wchodziła rezydencja królewska, rezydencja biskupa, katedra Kristkirken, oraz kilka mniejszych kościołów. Bergen było stolicą, a Holmen pełniło rolę siedziby władców. Dla ich ochrony w 1240 r. zostało otoczone solidnym murem obronnym. Katedrę, na rozkaz króla Olafa III Kyrre (Pokojowego) rozpoczęto budować w 1066 r. (czyli wcześniej niż założono Bjørgvin), a ukończono w 1093 r. Była poświęcona Trójcy Świętej, ale od początku nazywano ją Kristkirken (Kościół Chrystusowy). Kościół znajdował się na północ od Håkonshallen (hali Håkona). W 1170 roku przeniesiono tutaj z Selji relikwie św. Sunnivy i umieszczono na głównym ołtarzu. Świątynia była świadkiem kilku ślubów królewskich, chrztów, sześciu koronacji i również miejscem pochówku sześciu królów norweskich. Była, bo została zburzona w 1531 r. (jak i wiele innych budowli) na rozkaz Eske Bille, ówczesnego duńskiego dowódcy twierdzy. Nie pasowała mu do koncepcji czysto militarnego wykorzystania umocnień. Zresztą to nie jedyna zmiana po przejęciu kontroli nad Norwegią przez Duńczyków. Zmienili też nazwę z Holmen na Bergenhus. Rosenkrantztårnet – Wieża Rosenkrantza. Rosenkrantztårnet Zaraz za bramą wejściową na teren fortyfikacji znajduje się Rosenkrantztårnet (Wieża Rosenkrantza). Została ona wzniesiona w 1560 r. przez duńskiego gubernatora Bergen, Erika Rosenkrantza. Miała być jego rezydencją jak i wieżą obronną. Wzniesiona to powiedziane trochę na wyrost, po prostu rozbudował on istniejący od 1270 r. zamek króla Magnusa VI Prawodawcy (Magnus Håkonsson Lagabøte). To właśnie w tym starszym zamku, w 1299 r. zmarł ostatni rządzący z Bergen król Norwegii Eryk II Magnusson. Nazywano go Eirik Prestehater, czyli Eryk Wróg Księży, bo mocno ograniczył przywileje kościelne. W następnych wiekach wielokrotnie przebudowywana i rozbudowywana przez Hanzę. Celem niemieckich kupców, oprócz podniesienia jej walorów obronnych, było pokazanie światu swojej potęgi. Obecnie wieża uważana jest za najważniejszy budynek renesansowy w Norwegii. Zwiedzanie wnętrza jest płatne – jedyne 80 NOK, dzieci poniżej 16 roku wchodzą bezpłatnie. Håkonshallen. Håkonshallen sala główna. Kilka kroków dalej natrafiamy na Håkonshallen (Sala Håkona). Ta duża reprezentacyjna sala została wzniesiona przez króla Håkona IV Håkonnssona (Haakon IV Stary) między 1247 a 1261 r. Po raz pierwszy została użyta 11 września 1261 r., podczas ślubu jego syna Magnusa (późniejszy król Magnus VI Prawodawca) z księżniczką Ingeborg, córką króla Danii Eryka IV Plovpenninga (Eryk IV Denar Od Pługa). Fajne mieli te przydomki. 😉 Na ślubie bawiło się podobno 2000 gości. W tym czasie był to największy i najbardziej okazały budynek całego kompleksu królewskiego w Bergen. Niestety po przeniesieniu stolicy do Oslo rola sali zmalała. Od około 1520 r. była wykorzystywana jako skład towarów, a od 1683 r. budynek został spichlerzem. Norweskie Towarzystwo Ochrony Zabytków (Foreningen til norske Fortidsminnesmerkers Bevaring) postanowiło ją uratować. Pierwsze prace rekonstrukcyjne przeprowadzono w 1873 r., a całkowicie odrestaurowano ją w latach 1880-1895. Håkonshallen jak i sąsiednie budynki mocno ucierpiały 20 kwietnia 1944 r. Tego dnia o wyleciał w powietrze, przycumowany do nabrzeża Vågen, holenderski statek „Voorbode” wypełniony 60 tonami dynamitu i dodatkowo 60 tonami innych ładunków wybuchowych. Eksplozja była tak potężna, że zrównała z ziemią 131 budynków, następne 117 nadawało się do rozbiórki, 45 było bardzo mocno uszkodzonych, a kolejne 3500 wymagało mniejszych lub większych remontów. Zginęło 158 osób – 102 norweskich cywili i 56 niemieckich wojskowych. Ponad 4800 osób wymagało opieki medycznej. Z Håkonshallen zostały tylko mury ścian. W latach 1955-1961 pieczołowicie ją odbudowano, wykorzystując do tego najnowsze badania archeologiczne. Dziś ponownie wykorzystywana jest podczas koncertów i uroczystości. Budynek można zwiedzać za 80 NOK, dzieci do 16 roku gratis. Szczerze polecam, budynek robi duże wrażenie, a szczególnie główna sala. Håkonshallen uznawana jest za największy średniowieczny budynek świecki w Norwegii. Opuszczamy Bergenhus Festning. Wychodzimy przez bramę i idziemy prosto do skrzyżowania z Sandbrogaten. Teraz skręcamy w lewo i idziemy kawałek prosto, by po chwili skręcić w prawo w Øvre Dreggsallmenningen, na której końcu położony jest najstarszy zachowany budynek w Bergen. To kościół Najświętszej Marii Panny – Mariakirken. Budowę świątyni rozpoczęto około 1130 r., a zakończono w 1170 r. Fundatorami byli mieszkańcy wraz z królem. Jako ciekawostkę podam, że od czasów panowania króla Olafa III Kyrre (1066-1093) do końca XII w. w mieście wybudowano dwanaście kościołów i trzy klasztory. W latach 1408-1766 kościół należał do kupców hanzeatyckich. W tamtych latach był potocznie nazywany Tyskekirken (niemieckim kościołem). Wielokrotnie ulegał pożarom i wielokrotnie był odbudowywany i przebudowywany. Ostatnie prace remontowo-renowacyjne zakończono w 2015 r. i kosztowały 120 mln NOK. Bryggen – główna atrakcja Bergen. Zabytkowa dzielnica Bryggen rozciąga się w północnej części zatoki Vågen. To właśnie w tym miejscu osiedlali się pierwsi mieszkańcy Bergen. Dobra lokalizacja, naturalny, bezpieczny port, czego więcej potrzeba. Bryggen (czyli Nabrzeże) to obecnie 61 budynków wzniesionych ściśle według wytycznych Hanzy. Budynki postawione jeden obok drugiego. Czasami przedzielone wąską uliczką, wyłożoną drewnianym chodnikiem. To tutaj mieszkali i pracowali hanzeatyccy kupcy i ich pracownicy. To tu mieli swoje magazyny i prowadzili interesy. Nie są to najstarsze zabudowania hanzeatyckie, ponieważ w 1702 r. wybuchł potężny pożar, który strawił Bryggen aż do fundamentów. Przepraszam zachowało się kilka nie całkiem spalonych i na podstawie nich, oraz zachowanych projektów i wytycznych Hanzy odbudowano resztę z bardzo wielką starannością. Dziś spacerując tą skomplikowaną siecią uliczek mijamy kawiarenki, restauracje, galerie, liczne sklepy z pamiątkami. Powiem wam, że to bardzo fajny spacer. Te wąziutkie uliczki, panujący półmrok, gwar, specyficzny zapach powodują, że ma się ochotę przymknąć oczy, wyciszyć się i można poczuć się jakby człowiek cofnął się w czasie. Hanzeatyccy kupcy pojawili się w Bergen w 1360 r. W tym to roku Liga Hanzeatycka otworzyła tu swój kantor. Kupcy szybko zwietrzyli dobry biznes i zaczęli tłumnie osiedlać się w mieście. W szczytowym okresie w Bryggen mieszkało prawie 1000 niemieckich kupców. Zarabiali krocie na wymianie zboża i piwa na ryby z północnej Norwegii. Na kilka wieków mieli monopol na handel zbożem i sztokfiszami w Norwegii. Byli tak liczni i potężni, że praktycznie utworzyli własne miasto w mieście. Mieli własne prawa i zwyczaje. Dzielnicę z czasem zaczęto nazywać Tyskebryggen (Niemieckie Nabrzeże). Po II ze względu na niedobre skojarzenia nazwę tą porzucono. 25 maja 1945 r. rada miejska Bergen uznała za jedyną słuszną pierwotną nazwę Bryggen. Pod koniec XV w. rozpoczął się stopniowy upadek Hanzy, ale w Bergen jeszcze długo mocno się trzymała. Ostatni kantor zamknięto dopiero w 1764 r. Norwegowie przejęli całe pozostawione mienie, a dzielnica nadal pozostała bardzo ważnym ośrodkiem handlu morskiego aż do końca XIX w. Dzielnica Bryggen wpisana jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Życie w Bryggen nie było zbyt łatwe. Zarząd miejscowej Hanzy wydał szczegółowe przepisy na temat wszystkich aspektów życia, a ich łamanie było bardzo surowo karane. Określono wymiary wszystkich domów i odległości między nimi. Mogły one mieć dwa, maksymalnie trzy piętra nad poziomem nabrzeża, nie mniej i nie więcej. Każdy musiał być wyposażony w żuraw do załadunku i rozładunku towaru. Przepisy określały układ pomieszczeń w środku budynku. Na parterze od frontu pomieszczenie do prowadzenia handlu, z tyłu magazyny. Na pierwszym pietrze biuro z kancelarią, w której trzymano księgi handlowe. Była tu też sypialnia i jadalnia kupca. Na kolejnych piętrach znajdowały się pomieszczenia mieszkalne podzielone według ścisłej hierarchii. Hierarchia była bardzo ważna i ściśle przestrzegana. Najwyżej stali oczywiście kupcy, potem kierownicy, czeladnicy i urzędnicy, następnie fizyczni pracownicy portowi, a na końcu służba domowa. Wszyscy pracownicy mieli zakaz kontaktowania się z ludnością miejscową (zabroniono małżeństw z miejscowymi). Językiem urzędowym był niemiecki, a ściślej jego dolnosaksońska odmiana – nazywana też dolnoniemiecką. Ciekawa była lista wykroczeń, które były bardzo surowo karane. Dla przykładu podam, że za tak „haniebne” występki jak budzenie przełożonego, podśpiewywanie czy nie daj Panie Boże gwizdanie podczas pracy nakładano kary pieniężne, czasami sięgające miesięcznych a słyszałem, że były przypadki kar sięgających półrocznych a nawet rocznych zarobków. Obawiając się pożaru wprowadzono totalny zakaz palenia jakiegokolwiek ognia (świeczek, kaganków też) w domach, nawet w trakcie surowych zim, przez co znane są przypadki śmierci z wychłodzenia. Dlatego pomiędzy Bryggen a Mariakirken postawiono zespół budynków Schøtstuene. Były podpiwniczone i ogrodzone solidnym murem, otoczone ogrodem. Wszystko by nie dopuścić do pożaru. To tu każdy dom miał przypisaną swoją kuchnię, gdzie można było przygotować ciepły posiłek. Jako że był to jedyny ogrzewany budynek urządzano tu wszelkie zebrania, sesje sądu, uroczystości, spotykano się przy jadle i napitku. Wracając do wspomnianych wcześniej małżeństw, otóż na Bryggen obowiązywał całkowity celibat! Zero kobiet, zero seksu – zdecydowałeś się tu żyć to przez okres twojego pobytu na Bryggen musisz się dostosować. Jak zapisano w starych miejskich kronikach: życie na Bryggen było ciężkie i gdyby nie dziesiątki domów publicznych okalających dzielnice byłoby nie do wytrzymania. Tworząc te wszystkie nakazy i zakazy kupcy hanzeatyccy stworzyli enklawę, swoiste miasto w mieście, odcinając się od reszty. Monopol handlowy, często buta doprowadzały do licznych konfliktów z miejscową ludnością. Za czasów Hanzy mieszkańcy tego domu pewnie zawiśliby na szubienicy za obrazę moralności. Dość historii czas na zagubienie się w wąskich uliczkach, zwiedzajcie, dostrzegajcie szczegóły. My pełni wrażeń po delektowaniu się Bryggen, zatrzymaliśmy się w jednej z licznych knajpek na kawę i ciastko. Oczywiście nie mogło się obyć bez lodów – Norwegowie robią je naprawdę pyszne. Czas ruszać dalej. Na końcu Bryggen, przy skrzyżowaniu z Finnegården mieści się Muzeum Hanzeatyckie (Det Hanseatiske Museum og Schøtstuene). Powstało on w 1872 r. i jest jednym z najstarszych w Norwegii. We wnętrzach zobaczycie w jakich warunkach żyli niemieccy kupcy, i jak wyglądało ich codzienne życie. W sezonie (1 maja – 30 września) bilet wstępu kosztuje 160 NOK, poza sezonem 120 NOK. Fløibanen Idziemy dalej Finnegården, dochodzimy do Øvregaten i skręcamy w prawo. Docieramy do dolnej stacji kolejki Fløibanen. Ta naziemna kolejka linowa wspina się na wzgórze Fløyen (320 m na tą wysokość dojeżdża kolejka, bo szczyt jest na wysokości 399 m skąd roztacza się piękna panorama miasta. Całą 850 metrową trasą pokonuje w 8 minut. Corocznie z kolejki korzysta ponad milion osób. Sprawia to, że Fløibanen jest czwartą największą atrakcją Norwegii. Za podróż w obie strony zapłacicie 95 NOK (w jedną stronę 50), dzieci do 4 lat gratis, a 4-15 lat 50 NOK (w jedną stronę 25), bilet rodzinny (2+2) to jedyne 240 NOK. Jeżeli się wam uda, to szczerze polecam zająć miejsca w dolnej, niższej części wagonika. Przez całą drogę będziecie mieli możliwość oglądania zmieniającej się panoramy Bergen z za szyby. Niestety popularność Fløibanen powoduje, że praktycznie zawsze są do niej duże kolejki i czasami będziecie musieli sporo poczekać. Jeżeli wspinaczka wam niestraszna, to nieopodal kolejki biegnie szlak, który spokojnie bez większych trudności możecie pokonać w niecałą godzinę. Istnieje jeszcze jedna kolejka (tym razem linowa) w mieście, to Ulriksbanen. Znajduje się ona około 4 km od Bryggen, za szpitalem Haukeland Universitetssjukehus. Ta kolejka wspina się na najwyższy z siedmiu szczytów okalających Bergen – Ulriken (643 m Cena w obie strony – dorośli 175 NOK (w jedną stronę 115), dzieci 4-16 lat 105 NOK (w jedną stronę 80), Dzieci do 4 lat gratis. Są też bilety rodzinne (2+3) za 470 NOK. Ach ta Norwegia – tanio nie jest. Wracamy do miasta, wysiadamy z Fløibanen i skręcamy w Lille Øvregaten. Po około 250 metrach ukaże się Waszym oczom Bergen domkirke (katedra pod wezwaniem św. Olafa). Pierwsze wzmianki o niej pochodzą 1181 roku. Kościół wielokrotnie płonął, a do rangi katedry został podniesiony w 1537 roku. Podczas naszego pobytu był całkowicie osłonięty rusztowaniami, więc nie pokaże wam jego zdjęcia. Do nocy zostało Wam pewnie jeszcze sporo czasu. Główne atrakcje „zaliczone”, więc zanurzcie się w mało uczęszczane, często wąskie uliczki boczne. My lubimy tak pospacerować, poznać dane miejsce dogłębniej, a nie tylko turystyczną fasadę. Tak wędrując sobie po tych mniej uczęszczanych uliczkach można znaleźć ciekawe graffiti czy na przykład taką bramę. Bergen to nie tylko największy port rybacki kraju, duży port handlowy i pasażerski, czy wielka atrakcja turystyczna (trzecie najczęściej odwiedzane miejsce w Norwegii). Miasto to też duży ośrodek naukowy i kulturalny. Na tutejszych uczelniach kształci się około 22 000 studentów. Miasto tętni życiem, licznymi imprezami, koncertami, festiwalami. Dla przykładu podam odbywający się od 1953 r., na przełomie maja i czerwca, słynny Międzynarodowy Festiwal Bergeński (Festspillene i Bergen). To największa impreza w całej Skandynawii. W trakcie 15 dni odbywa się ponad 200 różnego rodzaju przedstawień operowych i teatralnych, koncertów. Mamy nadzieje, że nasz mini przewodnik się Wam podobał i przyda się podczas waszych wędrówek po Bergen. Zapraszamy do komentowania, dodawania swoich ciekawych miejsc. Poniżej mapka, którą możecie sobie ściągnąć na telefon byście nic nie przeoczyli. Pozdrawiamy. Miłego zwiedzania.