„Najlepszym sposobem na przewidzenie przyszłości jest jej tworzenie”. To jeden z najbardziej znanych cytatów amerykańskiego informatyka Alana Kaya. Trudno stwierdzić, jak duży wpływ na rozwój wydarzeń na świecie ma prywatna agencja wywiadu, Stratfor, niemniej jednak prognozowanie to jej specjalność. W mijającym roku opracowanym przez nią materiałem, który wywołał gorącą
Wiesław Łodzikowski gościem Marty Kielczyk w Pierwszym Śniadaniu w TOK-uPamiętaj o SUBSKRYBCJI: http://www.youtube.com/subscription_center?add_user=TokFmWideo
Yuka Takaoka ( jap. 高岡由佳 Takaoka Yuka; ur. 28 stycznia 1998) – Japonka, która została skazana za usiłowanie zabójstwa swojego ukochanego w Shinjuku w Tokio w maju 2019 roku. Takaoka zyskała popularność w Internecie ze względu na okoliczności ataku i swój wygląd fizyczny, opisywana przez media jako „Prawdziwa Yandere
Świat coraz szybciej się rozwija. Można to zauważyć czytając o wynalazkach sprzed ostatnich stu czterdziestu lat. Kiedyś taki okres czasu nie wystarczył homo sapiens na stworzenie koła.
Będzie bardziej szary, zanieczyszczony, a może wręcz przeciwnie – lepiej będzie? Pamiętaj, że planeta Ziemia Cię potrzebuje. Nie pozwólmy, by przyszłe pokole
Komputery będę w przyszłości ważyły nie więcej niż półtorej tony. Rzeczywiście, ta przepowiednia, którą opublikowano w „popular Mechanics” w 1949 roku była bliska prawdy. Komputery nie ważą dzisiaj więcej niż 1.5 tony:) Skąd wyobrażenie o tak ciężkich komputerach?
Książkę Potęga geografii, czyli jak będzie wyglądał w przyszłości nasz świat można u nas kupić już za 37,99 zł. Zapewniamy też łatwość i przejrzystość w dokonywaniu zakupów. Wszystkie ceny produktów są wyraźnie wyświetlane na naszej stronie, a każdy produkt jest opisany w pełni i zawiera informacje na temat
Człowiek przyszłości będzie wyglądał inaczej niż teraz. Uczeni uważają, że za ok. 100 tysięcy lat człowiek będzie wyglądał inaczej niż współcześnie. Zmieni się przede wszystkim jego czaszka, która i tak od tysięcy lat ewoluuje. Wpływ na to ma m.in. dieta, która na przestrzeni wieków stale się zmieniała. Eksperci
Jak przekazał Reuters, na jednym z wyemitowanych w czwartek nagrań słychać między innymi, jak prezenter przechwala się romansem, który miał. Co więcej, proponuje koleżankom, że mogą u
Nasz wirtualny stylista pomoże ci w każdym przypadku. To nowoczesne narzędzie pozwala na szybką zmianę wizerunku, dopasowanie najlepszej kolorystyki makijażu oczu, ust, dobór idealnego uczesania, okularów, a nawet kolczyków! Możesz poddać metamorfozie swoje zdjęcie lub eksperymentować z wyglądem naszej modelki. Foto: Ofeminin.
tEJNp. A gdyby tak popuścić wodze fantazji i spróbować wyobrazić sobie jak będzie wyglądał świat za kilkadziesiąt lat? Odkąd pamiętam uwielbiałem filmy science-fiction. Oczywiście zawsze więcej w nich było fiction niż science, ale wyobrażałem sobie jak będzie wyglądać przyszłość. To były te czasy, kiedy dla młodego Polaka przejawem nowoczesności był kupiony przez rodziców mały telewizor zachodniej firmy. 14 cali szczęścia, dzięki którym można było oglądać świat w zaciszu własnego małego pokoju. Kiedy kilka tygodni temu widziałem takie urządzenie, poczułem łezkę nostalgii, ale jednocześnie dziwne uczucie niedowierzania, jak można było trzymać takie niezgrabne pudło na szafce. Duże (choć przecież małe), ciężkie, wyglądające dobrze tylko jeśli było schowane w meblościance. Dziwne, bo przecież płaskie telewizory i monitory zadomowiły się w naszych mieszkaniach stosunkowo niedawno. Płyta indukcyjna zamiast gazowego palnika, ekrany komputerowe w samochodach, tablety, komórki z dotykowymi ekranami. To wszystko jest dziś dla nas codziennością, a jeszcze kilkanaście lat temu kojarzyło się tylko i wyłącznie z filmową przyszłością, którą poznawaliśmy oglądając kasety z wypożyczalni. Tego skoku technologicznego nie jesteśmy w stanie odczuć będąc jego codziennymi odbiorcami, wyraźny zdaje się być natomiast kiedy sięgniemy pamięcią w przeszłość. Popatrzmy więc teraz w przyszłość. Podniebne autostrady Zmieniając opony w aucie przyjrzałem się przez chwilę swojemu samochodowi ze zdjętymi kołami. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to pojazdy z filmu Powrót do Przyszłości 2. Marty McFly poleciał do 2015 roku, czyli do przyszłości, która jest dla nas na wyciągnięcie ręki. W wizji Roberta Zemeckisa wystarczyło, by kierowca włączył odpowiedni przycisk, a koła jego pojazdu zmieniały położenie z pionowego na poziomie, a samochód zaczynał unosić się nad ziemią. Jakby tego było mało, nie tylko lewitował, ale zwyczajnie potrafił latać. Tylko w taki sposób można było dostać do na podniebne autostrady. Dziś wydaje się to całkowicie niemożliwe, ale nie wierzę, że takie lub podobne rozwiązanie będzie kiedyś codziennością. Pomijając już techniczne możliwości, tempo w jakim zwiększa się ciasnota na drogach pozwala sądzić, że wykorzystanie przestrzeni powietrznej, chociażby tej pomiędzy ziemią a standardową wysokością na jakiej latają samoloty, jest więcej niż rozsądne. Z drugiej strony, przecież tam też pojawią się korki – no ale zawsze lepiej stać w sznurku pojazdów mając do dyspozycji fantastyczny widok z powietrza, a nie 30 poustawianych obok siebie billboardów i rowerzystę wymijającego nas prawą stroną jezdni. I autopilot, tak, autopilot. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam prowadzić. Ale są momenty, kiedy chciałbym być po prostu pasażerem, poczytać książkę czy obejrzeć film, zamiast po raz sto pięćdziesiąty wrzucać jedynkę i zastanawiać się, czy ten wciskający się z lewej strony typ przytrze mi wreszcie bok, czy nie. Telewizja przyszłości Patrząc na to jak spada popularność telewizji względem chociażby YouTube, trudno wierzyć, aby stacje w klasycznej formie przetrwały próbę czasu. Z drugiej strony warto pamiętać o tym, że deklaracje typu „mam w domu telewizor, ale tylko do grania” nie pochodzą z ust statystycznego Kowalskiego (czy innego Smitha), ale wygłaszają je ludzie wkręceni w gry i technologie. Ci, którzy bardziej lub mniej świadomie bojkotują duże koncerny i stacje telewizyjne, opowiadając się za wolnością i niezależnością w Internecie. Jakkolwiek jednak nie poprawiałaby się jakość amatorskich produkcji, to ogromne budżety i koneksje potrzebne do przygotowania naprawdę wielkich materiałów, seriali czy filmów zawsze będą wiązać się ze wsparciem gigantów, a nie malutkich YouTuberów. A czy będzie mieć dla nas znaczenie w jakiej technologii dostarczana będzie telewizja? Tak jak teraz – cyfrowo w powietrzu, podziemnym kablem w bardziej klasycznym, telewizyjnym stylu, czy sieciowym streamem? Nie będzie. Gonienie za rozmiarem odbiornika i trzecim wymiarem ma tu moim zdaniem większe znaczenie. Filmy science-fiction pokazują wielkie ekrany, często z holograficznym trójwymiarem albo okulary, które pozwolą całkowicie wtopić się w pokazywany przez nadawcę świat. Na fajny pomysł wpadli twórcy filmu „Gamer” z Geraltem Butlerem, gdzie tytułowy gracz wcielał się w awatara, którym był prawdziwy człowiek. To może zbyt daleko idąca wizja, ale nowy wymiar kina i gier pojawi się wtedy, gdy będziemy mogli tak połączyć się z maszyną, by faktycznie poczuć wszystko to, czego doświadcza bohater. Nie mówię o bólu czy strachu, ale o wizji, fonii, zapachu, może smaku – i wszystkich emocjach, jakie się z tym wiążą. To dopiero byłaby jazda. A może handlowanie wspomnieniami, jak w filmie „Pamięć Absolutna”? Niebezpieczne, ale i kuszące. Coś jak kinowa historia, w którą bylibyśmy w stanie choć na jakiś czas uwierzyć, by zmienić swoją codzienność. Drugie życie w sieci Nadejdzie taki czas, gdzie nieposiadanie dostępu do serwisów społecznościowych będzie kojarzyć się jedynie z miejscami, gdzie dziś są problemy z żywnością i choćby minimalnym komfortem życia. Tak jak kiedyś nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę wkręcić się w Facebooka czy Twittera, tak dziś nie do końca jestem w stanie wyobrazić sobie codzienności bez dostępu do nich. Podobnie jak do tego, że ktoś mógłby mi zabrać dostęp do nieograniczonych zasobów informacji w sieci. Z każdym kolejnym rokiem będę się do tego przyzwyczajał jeszcze bardziej, a ze mną kolejni ludzie, dla których możliwość bezproblemowego porozmawiania ze znajomymi z drugiego końca świata, czy sprawdzenia ciekawostek odnośnie odwiedzanego właśnie miejsca (chociażby przez wskazówki czy notatki w aplikacjach typu Foursquare) stanie się chlebem powszednim. Dziś mówi się o nerdach/geekach i tych normalnych, którzy nie czują potrzeby posiadania „drugiego życia w sieci”. Chcemy tego czy nie, kiedyś to drugie życie będzie codziennością – a może w ogóle odwrócą się proporcje i dobry seks będzie wyglądał jak w filmie „Człowiek Demolka”? Tego bym nie chciał, ale jak to mówią – dostosuję się, albo przepadnę. Nasza planeta umiera, my ją zabijamy Kiedy miałem około 12-13 lat, siedzieliśmy z sąsiadami i dumaliśmy nad tym, kiedy nasza planeta skończy swój żywot. Zaczęto mówić wtedy jawnie o dziurze ozonowej, o tym jak nasze lodówki i dezodoranty powiększają ją z dnia na dzień i niedługo ta stanie się tak wielka, że promienie słoneczne nas usmażą. A przy okazji dotknie nas wielka powódź i epoka lodowcowa. Pamiętacie serię filmów „Nieśmiertelny”, gdzie ludzie musieli schować się pod wielką kopułą? Kiedyś skończą się surowce naturalne, zużywamy ich coraz więcej, emitując jednocześnie do atmosfery coraz większą ilość zanieczyszczeń. Bez wątpienia wpływa to na klimat i to, jak zachowuje się nasza planeta. Ekolodzy straszą – i mają rację, choć to nie nasze pokolenie doświadczy na własnej skórze tych destrukcyjnych działań. Nie wierzę w to, że Ziemia się zbuntuje i postanowi oczyścić powierzchnię z niszczącego ją człowieczeństwa, ale to więcej niż pewne, że kiedyś będziemy zmuszeni albo znaleźć takie źródła energii, które będą od naszej planety niezależne, albo zwyczajnie spakujemy manatki i zaczniemy kolonizować inne miejsca we Wszechświecie. No i kosmici. Gdyby bardziej rozwinięta od nas cywilizacja chciała zaszczycić nas swoją obecnością, podejrzewam, że już by to zrobiła na tyle oficjalnie, że nie mielibyśmy wątpliwości. To nie jest tak, że ja nie wierzę w życie poza naszą planetą – wręcz przeciwnie. Wydaje mi się jednak, że prędzej to my jakąś spotkamy kiedy już będziemy w stanie wysłać załogową ekspedycję zdecydowanie dalej niż na Księżyc. No ale do tego potrzebne są fazer ze „Star Treka”. Wszystko takie inteligentne Smartfony, smartwatche, smart tv. Za jakiś czas smartlodówki, smartpralki i może smartbuty, które wzorem aplikacji do biegania będą mierzyć przebyty dystans, udostępniać w serwisach społecznościowych nasze fitnessowe osiągnięcia, a przy okazji mierzyć tętno gdzieś przy kostce. Kiedyś żartowało się, że w nowoczesnych lodówkach znajdziemy windowsy, które przy próbie wyciągnięcia parówek powitają nas niebieskim ekranem i każą iść spać z pustym żołądkiem. Ja chciałbym wstać teraz od komputera, iść do lodówki, która poinformowałaby mnie co akurat się kończy, pozwoliła połączyć się z ulubionym sklepem i złożyć zamówienie. A może zrobiłaby to za mnie, jeśli ustawiłbym wcześniej coś podobnego do bankowych przelewów stałych? Informatyzacja postępuje i raczej nic nie wskazuje na to, by ten postęp miał się zatrzymać. Inteligentne systemy montuje się w coraz większej ilości urządzeń. Skoro samochód potrafi sam zaparkować, to dlaczego inteligentne mieszkanie nie miałoby wypuścić małych dronów, które w kilkanaście minut posprzątałyby wszystkie pokoje za nas? Czemu po wejściu do domu komputer nie miałby mnie przywitać słowami „Dzień dobry Pawle, co chcesz dziś obejrzeć? Czy nalać Ci whisky i ciepłej wody do wanny?”. Cieszymy się z każdego kroku związanego z komputeryzacją, informatyzacją czy kolejnych udanych prób stworzenia robota przypominającego człowieka. To stanie się prędzej czy później, zmechanizowany pomocnik będzie za nas odkurzał, by przypominająca prawdziwą kobietę mechaniczna niewiasta spełniała wszystkie zachcianki seksualne swojego właściciela. Aż któregoś dnia w robotach ockną się duchy albo globalny system uzna człowieczeństwo za wroga i skończymy marnie niczym bohaterowie świata filmów „Terminator”. Wiecie – maszyna jest tylko narzędziem, a potem coś idzie nie tak... Jakkolwiek potoczy się nasza przyszłość, jakiekolwiek auta czy gadżety staną się naszą codziennością, to jestem więcej niż pewien, że pojawi się grupa osób lubująca się w retro. Skoro mamy to dziś – zainteresowanie starymi grami, kickstarterowe produkcje czerpiące z dawnych czasów pełnymi garściami, miłośników starych samochodów czy motocykli, identycznie będzie w przyszłości. Może za 30 lat noszenie w kieszeni, pewnie nieprzystosowanego do nowych standardów wymiany danych, iPhona 5s będzie trendy i jazzy, podobnie jak noszenie ciuchów, które dziś mamy na sobie. Też macie wrażenie, że moje pomysły nie są wcale takie nierealne? Różnica wieku między mną, a moją Mamą to ponad 30 lat. Widzę, że nie chce i nie potrzebuje większości urządzeń, które są dla mnie codziennością. Przed napisaniem tego tekstu zapytałem, jak wyglądało jej życie, gdy była w moim wieku, jak spędzała czas, jakich urządzeń używała. I nie muszę Wam chyba mówić, że to był zupełnie inny świat. Dlatego wiem, że kiedy ja będę w jej wieku, codzienność nie będzie wyglądać jak dziś. A może właśnie spełnią się wszystkie moje wizje? I – tak zupełnie w bonusie – dożyję chwili, by złapać w dłonie prawdziwy miecz świetlny. Machałbym. Obrazek 1,2,3,4,5,6,7.
Widzieliście kiedyś trzydziestu dorosłych mężczyzn i kilka kobiet radośnie bawiących się we wróżkę? Jeżeli nie, to teraz macie ku temu niepowtarzalną okazję. Zobaczcie, jak świetnie poradzili sobie z tym trudnym zadaniem, o które ich poprosiłem. Zadanie polegało na próbie przewidzenia przyszłości świata IT za kolejne 10 i 50 lat. A zmienić się może bardzo wiele, wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądała Polska 50 lat temu. Kto wtedy spodziewał się tak ogromnego rozwoju chmur obliczeniowych, czy smartfonów? 🙂 Jak zostać programistą Skąd wziął się pomysł, by zostać programistą? Od czego zacząć naukę programowania? Od jakiego języka? Pierwsza praca Pierwszy dzień w pracy - Pierwsze zadanie Jak się uczyć Jak będzie wyglądał świat IT za 50 lat? – Przewidywanie przyszłości Kariera IT Jak będzie wyglądała przyszłość? Czy powstanie prawdziwa sztuczna inteligencja? Czy powstanie AI przyczyni się do utraty pracy przez programistów? Kiedy skończy się obecne eldorado w świecie IT? i wreszcie. Czy mamy się czego bać? Zachęcam do samodzielnych rozważań i próby przewidzenia przyszłości. To proste ćwiczenie może dać bardzo dużo do myślenia. Spis treści1 Zabawmy się trochę we wróżkę. Jak będzie wyglądał świat IT (w kontekście programowania) w przyszłości, za 10/50 lat? Arkadiusz Rafal Jakub Mateusz Piotr Iwona Łukasz Jakub Joanna Paweł Dawid Szymon Mateusz Paweł Przemysław Dominik Kamil Marcin Michal Pawel Wojciech Arkadiusz Kamil Artur Maciej Paweł Mateusz Arkadiusz Jacek Kamil Łukasz Michał Mariusz Przerwa na Facebooka2 Podsumowanie – wizje przyszłości3 Jak zostać programistą Zabawmy się trochę we wróżkę. Jak będzie wyglądał świat IT (w kontekście programowania) w przyszłości, za 10/50 lat? Ciężko powiedzieć z uwagi na niezwykłą zmienność tej branży, ale jednak spróbuję. Według mnie programowanie będzie miało coraz niższy próg wejścia i będzie najzwyklej w świecie prostsze dla kogoś, kto chce się uczyć. Powstające praktycznie codziennie nowe frameworki sprawiają, że mamy do czynienia z coraz wyższymi poziomami abstrakcji. Do wykonania dużej ilości instrukcji wystarczy jedno polecenie, nie trzeba już znać wszystkich niuansów, które dzieją się pod kopułą naszego kodu. O ile za 50 lat nie dojdziemy do etapu technologicznej osobliwości i generalnej sztucznej inteligencji, takiej prawdziwej, uczącej się, to machine learning może zabić wiele z dzisiejszej branży. Skoro już dzisiaj istnieją sieci neuronowe, które mogą poprawiać same siebie bądź tworzyć swoje własne małe sztuczne inteligencje to bardzo ciężko przewidzieć dalszy rozwój wypadków. Prawdziwa sztuczna inteligencja wywróci wszystko do góry nogami, tak więc nie będę starał się przewidzieć, co się może wtedy stać. Patrząc trochę bliżej w przyszłość i pod kątem webdevelopmentu, ponieważ z tą gałęzią IT mam najwięcej wspólnego – nie wygląda to za ciekawie. Wszelkie generatory stron, edytory WYSIWYG i SaaSy sprawiają, że klient może w mgnieniu oka postawić swoją stronę czy sklep internetowy. Gotowe narzędzia od Amazona, Google sprawiają, że nie potrzebujemy nawet konfigurować bazy danych i serwera, bo wszystko możemy wyklikać w panelu. Dlatego też skillset, jaki jeszcze kilka lat temu pozwalał na znalezienie dobrze płatnej pracy dzisiaj może nie wystarczyć nawet na juniorskie stanowisko. Śledzę na bieżąco ogłoszenia o pracę i to, co tam się pojawia, może przyprawić o zawrót głowy. Chyba nigdy dotychczas „bycie na bieżąco” nie było tak ważne, jak dzisiaj. Technologie, które dwa lata temu były na pierwszym miejscu wymagań dzisiaj praktycznie się nie pojawiają, a ich miejsce zajmują biblioteki i frameworki podyktowane wszechobecnym hypem. Hypem generowanym sztucznie lub naturalnie z różnych konferencji, hackatonów, postach na Medium czy Reddicie. Każdy chce być na bieżąco i używać najnowszego, super modnego narzędzia, a jeśli jesteś młodym człowiekiem, który chce się dopiero czegoś uczyć, będziesz miał mętlik w głowie, widząc oferty pracy, bo z każdym kolejnym otwartym linkiem poznajesz nazwę jakiejś nowej technologii. Wydaje mi się, że już w tym momencie ciężko o pracę dla juniorów, ponieważ konkurencja jest ogromna a próg wejścia bardzo niski z dzisiejszym dostępem do wiedzy i platform e-learningowych. Dokładając do tego nowy framework co dwa dni mamy mieszankę wybuchową. Wygląda mi to na kolejną bańkę internetową, która kiedyś pęknie. Specjalistów co prawda dalej brak, ale teraz pytanie, w którą stronę będzie szedł trend? Czy zapotrzebowanie na specjalistów będzie dalej rosnąć, przy jednoczesnym braku pracy dla juniorów, czy może sytuacja się odwróci i popyt na programistów doprowadzi do tego, że będzie się tych wszystkich juniorów doszkalać w firmach? Ciężko powiedzieć. Tak samo, jak ciężko powiedzieć co przyniesie machine learning. Za 50 lat według mnie programowanie nie będzie przypominało tego, co dzisiaj widzimy. Oczywiście ktoś będzie musiał napisać te wszystkie sieci neuronowe, ale pochodne efektów działania tych pierwotnych będą służyły zwykłym ludziom, którzy nie będą mieli pojęcia o programowaniu, w celu zrobienia czegoś, co 50 lat wcześniej wymagało teamu developerów. Rafal Hryniewski Świat IT jest bańką, która cały czas się pompuje. Może jednak w końcu pęknąć. Nie spodziewałbym się tego za 10 lat, ale za 50? Ciężko powiedzieć. Myślę, że dobrzy specjaliści nie mają powodów, by się obawiać o pracę, ale osoby, które kończą pracę po 8h i żyją tylko w jednym projekcie, mogą okazać się zbędne. W serii książek Expanse (science fiction, polecam) na ziemi wszyscy żyją na tzw. dochodzie podstawowym, tylko najlepsi i najambitniejsi mają możliwość podejmowania różnego rodzaju pracy. Wytłumaczono to w ten sposób, że przyczyną nie było lenistwo, a to, że Ziemia nie była w stanie dać szansy każdemu, kto jej chciał. Nie zdziwiłoby mnie to, że ciągła automatyzacja doprowadziłaby do takiego scenariusza. Jakub Dzikowski Przy takiej okazji muszę wspomnieć o tym filmiku z konferencji Dropboxa z 2013 roku: Prelegent opowiada w nim o wizjach przyszłości programowania, jakie były obecne 50 lat temu. Wiele rzeczy się nie ziściło, na przykład ciągle programujemy tekstowo, a nie wizualnie. Niektóre rzeczy zmieniły się nieznacznie, na przykład paradygmaty programowania, które mamy teraz: obiektowe i funkcyjne, to głównie rozwinięcie tego, co było kiedyś. Powstało za to sporo nowych języków, dużo lepsze są narzędzia i możliwości techniczne, no i dokonała się znaczne zmiany organizacyjno-społeczne. Myślę, że dalej ten kierunek będzie podobny. Podejrzewam na przykład, że za 10 lat programowanie będzie elementem powszechnego kształcenia w szkołach. Na pewno będziemy mieli lepsze narzędzia do programowania, ale programować będziemy w podobny sposób — edytując pliki tekstowe. Paradygmat funkcyjny będzie wtedy najpopularniejszy (tak jak teraz ciągle jeszcze najpopularniejszy jest paradygmat obiektowy). Pewnie pojawi się i stanie się całkiem popularny jakiś nowy, odświeżony z przeszłości. Wydaje mi się też, że środowisko IT coraz bardziej będzie się przekonywać do pracy zdalnej (i pewnie nie tylko IT). A co będzie za 50 lat? SQLowi stuknie setka, Unixowi 98 lat, i pewnie oba te rozwiązania w jakiejś formie będą dalej funkcjonowały na rynku 😉 Mateusz Kupilas Nie jestem dobry w wróżeniu z fusów 😀 Zakładam, że powstanie więcej narzędzi, które usprawnią tworzenie prostych aplikacji przez laików. Gdy np. ktoś będzie chciał stworzyć prostą stronę www, czy prostą aplikację mobilną – aktualnie jakość tego typu kreatorów pozostawia sporo do życzenia, ale możliwe, że to się za parę lat zmieni. Ostatnio można też zauważyć, że rozwijanych jest coraz więcej asystentów do chatów np. do Skypa, Messangera etc. Pewnie pojawi się więcej wirtualnych asystentów dla programistów, które jeszcze bardziej usprawnią codzienną pracę. Piotr Nalepa To jest ciekawe pytanie i jednocześnie bardzo trudno na nie odpowiedzieć. Każdy rok przynosi sporo zmian w świecie IT. Wg mnie, za 10 lat nasz świat, świat programistów, będzie zdominowany przez automatyzację zadań. Będziemy coraz bardziej efektywni, jednocześnie coraz bardziej kreatywni. Jednocześnie, nas programistów będzie coraz więcej i może się zdarzyć, że rynek IT już nie będzie rynkiem pracownika, tj. pracownik może już nie mieć aż takiej swobody w wybieraniu pracy jak teraz. Jeśli chodzi o kwestie związane z technologiami, to wydaje mi się, że będziemy już powszechnie korzystać z rozwiązań wirtualnej rzeczywistości oraz zaczną się pojawiać hologramy komunikacyjne (a’la Star Wars). Jeśli chodzi o perspektywę 50 lat, to nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Prawdopodobnie będziemy mieć komputery, które mogą stać się częścią integralną naszego ciała. Być może, programować będziemy już za pomocą bezpośrednich połączeń neuronowych z naszym mózgiem. Dzięki temu będziemy mogli tworzyć oprogramowanie nawet wtedy, gdy problemy fizyczne nas dopadną (problem z rękami, oczami itd.) Iwona Kubowicz Osobiście nie wierzę, że programistów w pełni może zastąpić sztuczna inteligencja, ponieważ dopóki jej tworzeniem zajmują się ludzie, będzie omylna podobnie jak my. Myślę, że firmy jednak nie będą ustawały w dążeniach, by możliwość uczenia maszynowego wykorzystywać, gdzie tylko się da, by ludzie mogli się skupić tylko na tym, czego do maszyn oddelegować się nie da. Obstawiam również, trochę z obawą, że zmieni się sposób tworzenia oprogramowania – możliwe, że za jakiś czas nie będziemy się już tak bardzo skupiać na zawiłościach kodu, a raczej tworzyć połączenia między jakimiś gotowymi modułami ograniczając tworzenie kodu. Czemu z obawą? Ponieważ osobiście taka perspektywa mnie nie cieszy, gdyż lubię być blisko kodu i nie chciałabym, by moja praca kiedykolwiek ograniczała się do wyklikiwania rozwiązań. Łukasz Monkiewicz Myślę, że za 10 lat będzie wyglądał z grubsza tak jak teraz, tylko będziemy używali więcej gotowych, chmurowych usług i będziemy przetwarzali dużo większe ilości danych. Za 50 lat, to już gorzej. Na pewno będzie dużo machine learning i wiele automagicznych funkcjonalności 🙂 Jakub Gutkowski Na szczęście wróżką nie jestem i nie muszę się tym przejmować. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak ten świat będzie za rok wyglądał, czy nawet za miesiąc, a co dopiero za 10/15 🙂 Czy AI będzie popularne? Czy będzie nam pisało aplikacje? Czy nas zniszczy? Czy nic się nie zmieni? Nie wiem 🙂 ale mam nadzieje, że cokolwiek będzie, będzie nam lepiej. Joanna Bochyńska Idziemy w automatyzację coraz bardziej, a technologia rozwija się każdego dnia. Bardzo fascynują mnie technologie związane z IoT. Wydaje mi się, że programowanie będzie szło w tym kierunku. Dodatkowo coraz większe znaczenie zyskują aplikacje, programy czy oferty, które są jakby uszyte na miarę. To prowadzi do rozwoju języków i technologii związanych z analizą danych użytkowników, ich zachowań, wyborów. Paweł Ochota Obawiam się, że sami pozbędziemy się pracy, jeżeli ktoś doprowadzi do stworzenia sztucznej inteligencji (albo wirtualnej), lub też po prostu programu, który sam będzie pisał inne programy. A jeżeli to nie nastąpi, to pewnie programowanie będzie wyglądało zupełnie inaczej niż obecnie i będzie znacznie prostsze. Dawid Sibiński Za 10 lat – coraz więcej IoT, większość sprzętów podłączonych do sieci i współpracujących ze sobą (Smart Home, Smart Cities etc.) Za 50 lat – implementacja w/w konceptów na wysoką skalę – adaptowanie rozwiązań typu Smart City przez samorządy. Inteligentne samochody – 50% pojazdów sterowanych automatycznie. Szymon Sieciński Za 10 lat nie spodziewałbym się wielkiej rewolucji w IT. Na pewno będą rozwijane te zagadnienia, które dzisiaj stają się popularne. Oraz nowe frameworki JavaScript. Może jakiś nowy język programowania. Albo któryś istniejący zostanie zauważony i doceniony przez firmy programistyczne. Świat IT za 50 lat na pewno będzie po wielu rewolucjach, takich jak odkrywanie na nowo paradygmatów programowania, pojawienie się nowych narzędzi dla programistów, nowe języki programowania, nowe sprzęty, które można oprogramować. Może jeszcze uda się opracować i wdrożyć programy wykonujące typowe dziś prace programistyczne. Mateusz Maciaszek Staram się sobie odpowiedzieć czasami na to pytanie. Najbliższe 10 lat to będzie rozwój: sztucznej inteligencji, IoT, virtual reality, infrastruktury (sieci, cloud itd.). Programowanie wielowątkowe/rozproszone będzie nabierać tylko na znaczeniu (procesory wielordzeniowe + usługi w chmurze). Security również (popyt na ludzi z mocną wiedzą w tym zakresie będzie procentować). Obstawiam, że w perspektywie kolejnych 50 lat zawód programisty raczej nie będzie już istnieć (przynajmniej w takiej postaci, jaką znamy teraz). Jeśli kogoś przeraża taka wizja, to polecam również poszerzać umiejętności w innych zakresach życia/inwestycji. Paweł Strejczek Żyjemy w czasach wielkiej automatyzacji i prawdopodobnie prędzej czy później również ostatnia domena stricte ludzka, jaką jest kreatywność, będzie w pełni w zasięgu automatów. Być może część specjalizacji w programowaniu, z którymi mamy w tej chwili do czynienia nie będzie już potrzebna. Zawsze jest jednak tak, że pojawianie się nowych rozwiązań wpływa również na zapotrzebowanie na ludzi, którzy płynnie się w nich poruszają i są w stanie je opracowywać i utrzymywać. Myślę, że zapotrzebowanie na programistów będzie duże jeszcze przez bardzo długi czas. Jedną z cech, którą musi posiadać, chyba każda osoba zajmująca się IT, jest elastyczność. Rozwój technologii pędzi przecież do przodu w zawrotnym tempie, a my musimy się wciąż dostosowywać. Cokolwiek by się nie stało, to – cytując Borg-a z mojego ulubionego serialu Start Trek – „We will adapt” 🙂 Przemysław Juśkiewicz Na pewno trzeba być świadomym, że zawód programisty będzie trudniejszy, jeżeli chodzi o dostanie pracy. Dziś jest straszne parcie na programistów, ale pewnego dnia będzie ich wystarczająca ilość, przez co dostanie pracy, będzie trudniejsze. A po drugie obawiam się sztucznej inteligencji, ponieważ może ona wyprzeć programistów z zawodu. Taniej i szybciej będzie mieć maszyny, które coś zrobią niż grupę ludzi, którym trzeba płacić i czekać na produkt. Dominik Pawlik Przypuszczam, że w przyszłości, przynajmniej tej niedalekiej ważne będzie ukierunkowanie na konkretną specjalizację. Inną zależnością, która klaruje się w kontekście programowania, jest budowanie aplikacji z pewnych gotowych bloków. Trzecią ważną kwestią jest coraz większy nacisk na umiejętności miękkie programistów. Biorąc pod uwagę tę daleką przyszłość, moim zdaniem największą niewiadomą jest sztuczna inteligencja – fakt jej powstania oraz zaawansowania. Jednak ktoś ją musi najpierw napisać. 🙂 Kamil Ruchała Za 50 lat? Wszystko napisane w Javascripcie 😀 Tak serio to słowa kluczowe to sztuczna inteligencja, informatyka kwantowa, wirtualna rzeczywistość, w tych obszarach pewnie będziemy się poruszać, kto wie, może nie będziemy już standardowo klepać kodu, tylko przenosić nasze myśli do komputera. Marcin Pietraszek Myślę, że dobrym adresatem tego pytania jest Stanisław Lem ;). Nie potrafię powiedzieć tu nic sensownego poza truizmami. Michal Dymel Ciężko to przewidzieć. Myślę, że AI nie zastąpi programistów, ale podejrzewam, że w mniejszym stopniu będą potrzebni „klepacze”. Warto wiec się stale rozwijać, by zostać specjalista. Pawel Skaruz Myślę, że rozwój programowania doprowadzi nas do budowania aplikacji z coraz większych klocków. Języki będą się stawały coraz bardziej wysoko-poziomowe. KrzaQ 10 lat: jeszcze więcej javascriptu, ale mniej pisanego bezpośrednio. JS będzie najpopularniejszą architekturą, trochę jak teraz JVM. Będą na niego powstawały języki programowania (co zresztą już się dzieje, ale w dużo większej skali). Ponadto bariera łączenia różnych języków w projekcie będzie znacząco mniejsza. Bardziej życzeniowo z mojej strony: javascript będzie traktowany tak, jak teraz Flash, czyli jak trędowaty. 50 lat: naukowcy wymyślili nowy „algorytm AI”, zamiast rzucać więcej i więcej zasobów sieciom neuronowym. W efekcie powstała prawdziwa sztuczna inteligencja. Programiści, a przynajmniej znakomita ich większość, podzielili los wykonawców zawodów, których sami wcześniej pracy pozbawili. Świat po kolejnej rewolucji, „umysłowej” tym razem, zmienił się nie do poznania, a liczba zawodów typu white-collar spadła niemal do zera. Ludzcy programiści stali się zbędni, ponieważ AI jest w stanie w pełni zrozumieć intencje użytkownika i zaimplementować ich wykonanie bez ingerencji innych ludzi. Wojciech Mioduszewski Nie czuję się na siłach, żeby takich osądów dokonywać, jednak odważę się założyć, że świat IT za 10 lat nie będzie się mocno różnił od tego dzisiejszego. Myślę tu o jakichś dużych zmianach typu programująca sztuczna inteligencja, wyeliminowanie desktopów itp. Delikatnie na pewno się zmieni (wszechobecna chmura, programiści, którzy zajmują się tylko optymalizacją kosztową kodu wykonywanego w chmurze, wszechobecne drukarki 3D, wysyp urządzeń typu HoloLens, czy zwiększenie stosunku pracowników zdalnych do biurowych). Z drugiej strony, myślę, że świat IT za 50 lat będzie tak diametralnie inny, że nie mam szans zgadnąć, co się będzie działo – mam tylko nadzieję, że jeszcze wtedy nie pokona nas AI. Arkadiusz Benedykt Hm… ciekawe pytanie. Sądzę, że za 10 lat dalej będziemy marudzić na JS i dalej będziemy walczyć z długiem technologicznym. Dalej będą wojny obiektowców vs dynamicznych czy jakichkolwiek innych dwóch paradygmatów/technologii/ideologii. To, co na pewno się zmieni to to, że będziemy pracować na trochę wyższym poziomie abstrakcji. Dla mnie to oznacza, że będziemy jeszcze mniejszą ilością kodu orkiestrować większą ilość sprzętu pod spodem. Czyli dalsze odejście od „programista”, który tylko przekłada koncepcję na kod, w kierunku „developer”, czyli człowiek, który zaprojektuje, napisze, poskłada – rozwiąże problem „end to end”. W perspektywie 50 lat nawet nie chcę wróżyć, bo wystarczy popatrzeć 50 lat wstecz i zobaczyć jak się zmieniła branża. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak to będzie za 50 lat? Raczej nie. Myślę jednak, że tu ważniejsze będą zmiany społeczne, jakie pewnie nastąpią jako skutek jeszcze większej automatyzacji i postępu technologicznego. Pewnie kwestia dochodu minimalnego będzie wtedy bardzo szeroko, nawet globalnie, dyskutowany albo nawet wdrażany. Kamil Hadas Moim zdaniem ssanie na rynku pracy w IT będzie jeszcze trwało. Zwłaszcza że prawie wszystko teraz już ma jakiś soft w sobie (ostatnio nawet widziałem „inteligentne buty”). Ktoś musi to oprogramowanie napisać. Myślę, że języki obiektowe za 10 lat będą się miały całkiem dobrze. Jednak w miarę upływu czasu, gdy dojdziemy do kresu wydajności procesorów per rdzeń i to coraz większą popularność zyskają języki oparte o aktorów (jak elixir) oraz inne wspierające mocno wielowątkowość. Chyba że wymienimy krzem na coś innego, co pozwoli tworzyć procesory o wyższych częstotliwościach. Jednak zwiększona ilość rdzeni i naraz obsługiwanych wątków z pewnością ulegnie zwiększeniu. Możliwe, że języki takie jak C# czy Java dostosują się do tego, jednak na tę chwilę programowanie wielowątkowe w nich do najłatwiejszych nie należy. Języki oparte o aktorów lub sprawiające w inny sposób, że obiekty są immutable, są bardziej przyjazne wielowątkowości. Mam cichą nadzieję, że przez te lata środowisko forntendowe dorośnie w końcu i skończy się Hype Driven Development. Myślę, że programiści będą musieli być bardziej uniwersalni niż teraz. Coraz więcej rzeczy będzie w gotowych paczkach, które już ktoś kiedyś napisał. IoT jest czymś, czym warto się zainteresować, nasze urządzenia, ubrania, domy, mieszkania będą coraz bardziej „inteligentne” więc warto zacząć zgłębiać temat już teraz. Bez względu na to, czy boom na rynku IT się kiedyś skończy, czy nie myślę, że dobry programista będzie potrzebny zawsze. To w sumie nie dotyczy się tylko i wyłącznie IT, w każdej branży, jeśli jesteś w czymś dobry, to znajdą się chętni na Twoje usługi, zakładając oczywiście, że wiedzą o Twoim istnieniu. Artur Dębkowski Nie wróżę niestety naszej branży zbyt świetlanej przyszłości. Widzę ogromną szansę dla sztucznej inteligencji, machine learningu na tym polu. Proces rozwiązywania problemów (bo w zasadzie to jest esencją naszej pracy) jest dosyć dobrze określony. Sporo części da się zautomatyzować do wysokiego poziomu. Jest kwestią czasu połączenie tych atomowych automatyzacji w jedno uber narzędzie. Nasza praca przypomina nieco tłumaczy. Jesteśmy pośrednikami między designerem a maszyną. Oczywiście google tłumacz nie wygryzł wszystkich tłumaczy na świecie, ale na pewno 80% pracy wykonuje co najmniej tak dobrze, jak zawodowi tłumacze. Stąd i nasza praca będzie się sprowadzać do rozwiązywania naprawdę niestandardowych problemów. To może być bardzo ciekawe. Maciej Aniserowicz DevTalk Trio S01E09 i DevTalk Trio S01E10. Paweł Bulwan W podejściu do aplikacji biznesowych nie spodziewam się rewolucji. Pewnie najbardziej widoczne zmiany zajdą w rozrywkowej części branży. Będzie ciekawie to obserwować. Mateusz Cholewka Myślę, że programowanie podzieli się na jeszcze większą ilość dziedzin. Kiedyś pisząc stronę internetową, był jeden programista i on pisał stronę. Teraz mamy kogoś od wyglądu, kogoś od działania strony, kogoś od bazy danych. Ten podział będzie jeszcze większy w różnych dziedzinach programowania, a programowanie będzie coraz prostsze i szybsze. Powstaną zapewne jeszcze bardziej wysokopoziomowe języki. Zapewne jeszcze więcej aplikacji niż dotychczas przejdzie do webu. Wszystko stanie się jeszcze bardziej wygodne i prostsze niż teraz. Arkadiusz Suchenia Ciekawe pytanie 😉 Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, chociaż słyszałem, że trwają badania nad językiem, który będzie przetwarzał nasze polecenia na kod zrozumiały dla komputera (np. „Chcę aplikację do wystawiania faktur VAT” -> aplikacja sama się tworzy i uruchamia na komputerze). Z jednej strony wydaje się to trochę odległe, jednak myślę, że takie rozwiązanie wejdzie w życie szybciej, niż nam się wydaje. Mam nadzieję jednak, że nie będziemy musieli przez to zmieniać zawodu w najbliższym czasie 😉 Zawsze jednak istnieje taka szansa, że w wersji początkowej taki „kombajn” będzie posiadał sporo BUGów, które będą utrzymywały nas przy pracy. Jacek Łapiński Myślę, że najbliższa przyszłość nie zmieni za bardzo świata IT. Cały czas pojawiają się nowe narzędzia, systemy, coraz lepszy sprzęt. Programiści muszą cały czas się rozwijać, żeby za tym wszystkim nadążyć. Myślę, że tak już będzie. Kamil Dąbrowski Co jakiś czas ktoś próbuje pokazać programowanie wizualizacyjne. Sęk w tym, że jak program rośnie, to obrazki też przestają nam się mieścić w głowie i tak samo jest bałagan — i to pomimo tego, że można je wyklikać (prawie) samą myszką. Mamy też nawrót programowania funkcyjnego, a także deklaratywnego w ogóle — np. język Eve (pisałem o tym tutaj). Niektórzy powoli orientują się, że OOP wcale nie jest wspaniałe i rodzi trochę problemów, więc można by było się go pozbyć na rzecz funkcyjności. Jednak nie przeczuwam w tym kierunku jakiejś rewolucji. Języki funkcyjne także mają wady — nie nadają się za bardzo np. do gier. Chciałbym natomiast aby wreszcie C++ zniknął z rynku. Jest zbyt skomplikowany i powolny w pracy przy dużych projektach, a nie musi tak być, co pokazuje Jonathan Blow, tworząc swój własny język programowania na miejsce C++ (wspomniane tutaj). Obstawiam kilka trendów: rozwój aplikacji opartych o blockchain – to już się dzieje i wg mnie w najbliższych latach tylko nabierze rozpędu AI, wszędzie AI, nie uciekniemy przed AI 😛 nowe sposoby interakcji z komputerem (rozwój chatbotów, urządzeń typu Amazon Echo etc.) kontynuacja przenoszenia aplikacji do chmury, coraz więcej aplikacji cloud-native Michał Chęciński Obawiam się, że w tak długiej perspektywie czasowej ta przyszłość nie będzie tak różowa dla programistów. Już teraz widzimy, jak wiele narzędzi ułatwia nam pracę, nierzadko generując cały kod potrzebny do stworzenia pewnych funkcji w systemie. Czy zastąpią nas maszyny i sztuczna inteligencja? Na pewno nie w całości. Myślę, że obecnie panujące programistyczne eldorado, skończy się wcześniej, niż się wielu osobom wydaje. Bo tak naprawdę nie ma tak, że firmy biorą każdego, kto uważa się za programistę. Już na juniora trzeba wykazać się wiedzą, a przede wszystkim umiejętnościami. Mariusz Bugajski Ostatnio widziałem gdzieś wizję programisty robota, bo przecież teraz wszystko wykonywane jest za pomocą robotów, to dlaczego, by nie stworzyć robota klepiącego kod. Baaa… Pomyślcie, jaka to by była dobra sprawa, nie potrzebuje przerwy na kawę, sen, weekend czy wakacje. Może klepać kod cały rok bez przerwy. Ma to sens, ale nim się tak stanie, to jeszcze zdążę napisać kilka projektów ;) Obecnie telefony komórkowe to urządzenia, z którymi się nie rozstajemy, ale nie sądzę, by tak było w przyszłości. Rozszerzona rzeczywistość, jak i wirtualna rzeczywistość, wydają się przyszłością. Posiadają wiele perspektyw rozwoju, np. będziemy mogli uczyć się jeździć samochodem w wirtualnej rzeczywistości, tak samo z lataniem samolotem. Do tego dodajmy rozszerzoną rzeczywistość i mamy samochody bez deski rozdzielczej, ponieważ wszystkie potrzebne dane, mamy przed oczami. Piękna wizja, jednak na razie to tylko wizja w mojej głowie. Myślę, że można tak wymyślać bez końca. Pomysłów miliony, zatem wystarczy wziąć się za tworzenie ich i zmieniania Świata na jeszcze lepsze miejsce. Przerwa na Facebooka Jeżeli podoba Ci się moja praca, poświęć chwilę i daj lajka. Podsumowanie – wizje przyszłości Niezależnie od tego, jakie nurty będą się rozwijały w naszej branży, wiem jedno. Oj będzie się działo! 🙂 A ja lubię, gdy coś się dzieje, gdy świat się rozwija. Mamy wtedy możliwość rozwijania siebie i uczenia się nowych rzeczy razem z nim. Uważam, że jest to bardzo ważny temat i z pewnością warto się nad nim pochylić. To jak trafnie uda nam się wytypować kierunki rozwoju może wpłynąć na nasze przyszłe życie. Jeżeli już teraz skupisz swoje wysiłki w odpowiednim miejscu, w przyszłości może to bardzo zaprocentować, np. dużo lepszą pracą. Czytając wypowiedzi kolegów po fachu, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że programiści też boją się o swoją pracę! Osobiście uważam, że nie ma co demonizować tej kwestii. Nasza branża zawsze się zmieniała i będzie się zmieniać, jednak zawsze było miejsce dla specjalistów, którzy godzili się na te zmiany i do nich dostosowywali. Wystarczy sobie przypomnieć, jak wyglądały początki programowania. Dziś mamy inne narzędzia, dzięki którym rozwiązujemy bardziej zaawansowane problemy, ale ogólna idea pozostała bardzo zbliżona. Jeszcze raz ogromne gratulacje i podziękowania dla wszystkich uczestników. Bardzo jestem ciekaw, jak sprawdzą się nasze przewidywania. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na bloga za 10 i 50 lat! Mam tylko nadzieję, że po tym czasie Internet będzie jeszcze istniał… Jak zostać programistą 8 rzeczy, które musisz wiedzieć, żeby dostać pracę jako programista. Tomek Cześć! Jestem Tomek. Programista z zawodu. Bloger i trener programowania z zamiłowania. Na blogu pomagam wejść do branży IT oraz stać się lepszym programistą. Więcej o mnie... You Might Also Like
Jak będzie wyglądała nasza praca w przyszłości? Jakie innowacje technologiczne mogą nam w niej pomóc i przenieść na jeszcze wyższy poziom? Zapytaliśmy o to Rolanda Płaszowskiego, Head of Software Development & Site Lead w Tesco Technology. Myśląc o tym, jak będzie wyglądała nasza praca w przyszłości, pojawia się pytanie, czego tak właściwie możemy się spodziewać? Czy będzie to dynamiczny, ale długofalowy proces, czy jednak czeka nas boom, który zrewolucjonizuje nasze podejście do pracy przy wykorzystaniu nowych technologii? Jest wiele czynników, niewiadomych, które mają na to wpływ, więc ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Zobacz również:Kraków - centrum innowacji. Tesco Technology otwiera nowe biuro i zaprasza specjalistówJak zdalnie zrestartować lub wyłączyć komputer? [PORADNIK] Jednak często, kiedy mówimy o zachodzących obecnie zmianach, używamy określenia Industry lub czwarta rewolucja przemysłowa. Jeżeli popatrzymy na to przez pryzmat dynamiki zmian, każda z kolejnych rewolucji była coraz bardziej dynamiczna, i myślę, że teraz również możemy się tego spodziewać. Mówimy jednak wciąż o dziesiątkach lat. Wspomniane zmiany zachodzą i będą najprawdopodobniej zachodziły w sposób bardzo niejednorodny. Ich tempo będzie zależeć od branży, od dostępu do technologii oraz od warunków ekonomicznych i przygotowania społeczeństwa. Już teraz powstają nowe zawody, w wielu miejscach systemy informatyczne nas wspierają, a shared economy staje się coraz bardziej popularna. Pamiętajmy jednak, że problem wykluczenia technologicznego jest wciąż żywy i obecny. Nowe technologie w pracy stanowią często o przewadze konkurencyjnej, o tym jak efektywnie firma jest w stanie dostarczać wartość dodaną. Dobre zrozumienie społeczeństwa, jego potrzeb, a co za tym idzie potrzeb klienta, ale też pracownika, będzie kluczowe, więc nie sądzę, że automaty nas zastąpią. Zmienią natomiast sposób pracy, spowodują pojawienie się nowych zawodów – a przez to stopniowe zanikanie obecnych. Warto choćby popatrzeć na rynek reklamowy, gdzie nowe kanały marketingu spowodowały powstanie nowych zawodów jak YouTuber czy specjalista od Social Media. Sądzę, że istotnym elementem przejścia przez te zmiany będzie edukacja. Nie mam tu na myśli wyłącznie publicznej edukacji, ale ciągłe dokształcanie się ludzi, posiadanie czasu na naukę w pracy, tak aby móc nauczyć się efektywnie wykorzystywać nowe technologie. I ta zmiana zachowań, potrzeb rozwojowych, jest równie rewolucyjna co sama technologia. Naszym rozmówcą był Roland Płaszowski, Head of Software Development & Site Lead w Tesco Technology. W związku z pandemią ogromną część życia zawodowego przenieśliśmy do swoich domów korzystając z nowoczesnych technologii. Czy teraz, kiedy powoli świat wraca do “normalności”, w tym segmencie też możemy spodziewać się powrotu do starych przyzwyczajeń i “biurowej rutyny”, czy jednak powinniśmy się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości, bo nic już nie będzie tak jak dawniej? Jakie zmiany w pracy widzimy teraz? Ludzie chętnie wracają do pracy w biurze czy jednak wolą pozostać w swoich domach i stamtąd wykonywać swoje obowiązki? Już teraz nic nie jest takie jak dawniej i powrót do poprzedniego sposobu działania nie tylko byłby bardzo trudny, ale także na wielu poziomach niekorzystny. Przed pandemią wielu firmom wydawało się, że praca zdalna nie jest możliwa, a jeśli nawet byłaby możliwa to byłaby bardzo nieefektywna i skomplikowana. Jednak, kiedy wszyscy zostaliśmy zmuszeni do nowego sposobu współpracy, okazało się, że jest to możliwe. Na pewno nie było to w wielu miejscach proste, ale paradoksalnie taka nagła, globalna zmiana, w moim odczuciu była łatwiejsza. Kiedy część osób była zawsze w biurze, a jedna osoba pracowała zdalnie było to dużo trudniejsze. Nigdy nie uczyliśmy się, nie trenowaliśmy jak efektywnie współpracować zdalnie. Nagła zmiana i praktycznie 2 lata pracy zdalnej zmusiły wszystkich do wypracowania nowego sposobu komunikacji i wspólnego tworzenia rozwiązań. Wypracowaliśmy nowe rytuały, sposoby komunikacji i organizacji pracy. Wdrożyliśmy i nauczyliśmy się korzystać z nowych narzędzi. Praca zdalna dała możliwość nie tylko pracowania z domu, ale moim zdaniem przede wszystkim pracowania w sposób elastyczny, dostosowany do osobistych preferencji. Jest to skomplikowana i wielowymiarowa kwestia. Pandemia przyczyniła się do dużo wnikliwszej i na dużo większą skalę, analizy efektywności różnych sposobów pracy. I to nie tylko w kontrolowanych eksperymentach, ale również w środowisku komercyjnym. Zarówno pracownicy jak i pracodawcy dostrzegają, że w wielu wypadkach praca z biura przynosi minimalną dodatkową wartość, a często jest wręcz mniej efektywna – szczególnie jeśli mówimy o efektywności indywidualnej. Z tej perspektywy, wiele obowiązków można spokojnie wykonywać zdalnie: praca koncepcyjna, tworzenie kodu, prezentacji, artykułów. Równie ważny poza miejscem pracy jest czas. Praca zdalna sprawiła, że nie tylko miejsce pracy jest bardziej elastyczne, ale również czas wykonywania pracy przestał być zupełnie liniowy, w modelu 8-16. Elastyczna praca daje możliwość lepszego dostosowania czasu wykonywania zadań do personalnych preferencji, pozwala zachować balans, zwiększa zadowolenie z pracy. A ludzie szczęśliwi to również ludzie bardziej zaangażowani i efektywni. Choć praca zdalna lub jak wolę mówić, elastyczna ma wiele zalet, i może być bardziej efektywna, tworzy również zupełnie nowe problemy, o których wcześniej dużo mniej myśleliśmy, bo były adresowane organicznie. Budowanie kultury, efektywna współpraca, usuwanie ‘silosów’ organizacyjnych – te elementy są dużo trudniejsze do zaadresowania zdalnie, w środowisku z ograniczoną liczbą interakcji. Cierpi na tym często efektywność zespołowa, organizacyjna. Również z punktu widzenia pracownika, nie jest to czarno białe. Człowiek jest istotą społeczną, a praca i kontakty ze współpracownikami często pomagają zaadresować również tą potrzebę. Wiele osób czerpie energię z kontaktów interpersonalnych, które wciąż są dużo łatwiejsze i bogatsze w biurze. Nasz mózg dużo efektywniej odbiera niewerbalne komunikaty ‘na żywo’. Nasz układ hormonalny – i hormony odpowiedzialne za dobre samopoczucie, jak dopamina i oksytocyna, które dają nam energię i pomagają w zaangażowaniu i radzeniu sobie ze stresem - również dużo efektywniej reaguje na realne bodźce. Kluczowe jest efektywne, intencjonalne wykorzystanie różnych przestrzeni i form komunikacji. Dostosowanie środka przekazu, do celu który chcemy osiągnąć. Pracy zdalnej, tam, gdzie liczy się elastyczność czasu pracy i nasza osobista efektywność, a pracy we wspólnej przestrzeni – biurze, co-workingu – aby budować relacje, efektywnie dyskutować, współtworzyć. Jako pracodawcy również musimy dużo bardziej dbać o kulturę, o stworzenie okazji do efektywnego wykorzystania czasu, który spędzamy wspólnie. W jednej ze swoich wypowiedzi na temat nowego biura Tesco Technology w Krakowie powiedział Pan, że jest to “nowoczesne miejsce pracy przystosowane do kreatywnego myślenia oraz rozwoju.” Mógłby Pan rozwinąć tę myśl i powiedzieć nieco więcej na ten temat? Są tu dwa aspekty – samo biuro, ale też organizacja patrząc szerzej. Biuro zostało zaprojektowane już w trakcie pandemii, z myślą o pracy hybrydowej. Praca hybrydowa oznacza, że podstawowa funkcja biura się zmienia. To już nie jest głównie biurko, krzesło, komputer i monitor – wspólne miejsce do pracy indywidualnej - ale raczej przestrzeń do pracy wspólnej, do współtworzenia rozwiązań, do budowania zespołów. To sprawiło, że większa część biura jest zagospodarowana na przestrzenie, które wspierają właśnie te aspekty. Przestrzenie do spędzania czasu razem: salki do wspólnej pracy kreatywnej, kuchnie i przestrzenie dedykowane do wspólnego relaksu, budowania community, miejsca do mniej formalnego zderzania opinii. Od strony organizacyjnej również mocno stawiamy na eksperymentowanie, ciągłe uczenie się i rozwój. Staramy się budować kulturę organizacyjną, która jest odporna na zmiany, ale nie poprzez opieranie się im, ale raczej ich wykorzystywanie. Podczas otwarcia nowego biura mogliśmy posłuchać bardzo ciekawej prelekcji na temat tego, jak będzie wyglądała nasza praca w przyszłości. Artur Kurasiński opowiedział o różnych nowoczesnych rozwiązaniach, takich jak wykorzystanie do codziennej pracy wirtualnej rzeczywistości. Które z tych rozwiązań są już obecne w Tesco Technology, a jakie mają Państwo w planach wprowadzić w przyszłości? Pandemia przyspieszyła wiele zmian, natomiast posiadając biura w 5 państwach, praca z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, wykorzystanie cyfrowych narzędzi, digitalizacji efektów pracy kreatywnej, czy wykorzystanie wideo konferencji nie były dla nas obce również wcześniej. Trendy związane z organizacją pracy, wsparciem rozwoju pracowników i dostosowaniem się do implikacji zmian, o których wcześniej rozmawialiśmy również są u nas żywe. Czasami w wyniku tych względnie powolnych ewolucyjnych zmian, zapominamy o automatyzacji wokół nas. Coraz większą rolę odgrywają systemy, które wspomagają i automatyzują procesy rozwoju oprogramowania. Systemy, które podpowiadają składnię kodu, automatycznie wyszukują błędy lub wspierają zarządzanie infrastrukturą i wdrażanie zmian również wpisują się w ten trend. Warto też wspomnieć, że szerzej jako Tesco eksplorujemy wiele z konceptów, o których Artur wspominał. Systemy, które tworzymy wspomagają podejmowanie decyzji, optymalizację trasy dostaw – i dzięki temu zmniejszają carbon footprint, dostarczają rekomendacje dla naszych pracowników przy zamawianiu towarów, aby minimalizować food waste. Jeszcze szerzej wraz z partnerami wykorzystujemy roboty w naszych magazynach, testujemy dostarczanie zamówień z użyciem dronów, wykorzystujemy AI do tworzenia własnych produktów, a nawet wspieramy sharing economy. Aktualnie rekrutujecie specjalistów IT, którzy mieliby pracować w krakowskim biurze Tesco Technology. Czy poza nimi dajecie szansę także osobom, które dopiero rozpoczynają swoją karierę? Tak, jak najbardziej. W tym roku startujemy z programem stażowym, w ramach którego chcemy zatrudnić 2-3 osoby z małym lub bez doświadczenia komercyjnego. Chcemy w ten sposób wspierać nie tylko studentów, ale także osoby, które chcą zmienić zawód. Chcemy również w przyszłości wesprzeć kobiety na rynku pracy – który jednak jest mocno zdominowany wciąż przez mężczyzn - oraz rozszerzyć o współpracę z lokalnymi uczelniami w Krakowie. Wraz ze wzrostem firmy będziemy zwiększali również nasze zaangażowanie. Chcemy być pewni, że nie utracimy przy tym kultury firmy, oraz że będziemy w stanie dać wartościowe wsparcie osobom przychodzącym do nas. Programy te pozwalają nam oczywiście rosnąć i budować zdrowe zespoły, ale chcemy, aby także wpisywały się w naszą misję „Serving our customers, communities and planet a little better every day”.